Od ostatniego wpisu o moich ulubionych nordyckich serialach minęły niecałe cztery miesiące, a w międzyczasie pojawiło się sporo nowych oraz udało mi się nadrobić kilka zaległości. Wpis możecie znaleźć tutaj. Ten post zaczniemy od seriali, które są dostępne na Netflixie, a zostały pominięte w poprzednim zestawieniu. Znów kolejność nie jest przypadkowa 😉
Pierwszy z nich to szwedzki serial Fallet z 2017 roku. Na początku wydaje się być typowym skandynawskim, kryminalnym serialem. W małym miasteczku Norrbacka dochodzi do morderstwa Brytyjczyka – Colina Smitha (w rolę którego wcielił się Erik Madsen). Ciało Colina zostało odnalezione w lesie, gdzie zabójca powiesił je na gałęzi, a na ciele wyryto nożem ‚carpe diem’. Do tego wbito w ciało biblię tym samym nożem. Wszystko skazuje, iż zabójstwo ma religijne podłoże. Do sprawy zostaje przydzielona dwójka nieudaczników, policjantów: Sophia Borg, ze Sztokholmu (Lisa Henni, kojarzycie ją z filmu Szybki Cash 1 i 2), a z Anglii wydelegowany zostaje Tom Brown (Adam Godley). I w tym momencie zaświeciła mi się lampka w głowie – mam deja vu? Dokładnie taki sam scenariusz jak w Midnattsol, a policjantka Sophia Borg jest niemal kopią Sagi Noren z mojego ulubionego sieralu Most nad Sundem. Identycznie się wypowiada, przedstawia, a jej samochód również przyciąga uwagę. Im dalej w las, tym bardziej dostrzegam, iż jednak nie jest to kolejny typowy skandynawski serial, a parodia większości seriali z Północy. Dodałbym nawet, iż twórcy inspirowali się także Modą na Sukces.
Serial jest świetnie dopracowany, a obsada aktorska dobrze nam znana. Poza wspomnianą Lisą Henni zobaczycie tutaj: Lia Boysen (Las Zaginionych), Dag Malmberg (Hans Petterson z Most nad Sundem), Christoffer Nordenrot (Mężczyzna imieniem Ove), Tomas von Brömssen (Zółte Cytrynki), Magnus Krepper (Młodość Astrid, Most nad Sundem, Millennium), Björn Granath (Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem, Kingsman: Złoty krąg). Fallet jest odskocznią od typowego nordic noir, śmieszną, ale nie na siłę komedią, z angielskim humorem. Jednak w niektórych momentach, gdzie sytuacja była już totalnym absurdem, serial mnie trochę irytował. Moja ocena to 6,5/10.
Drugi serial, sześcioodcinkowy, dostępny na Netflixie od 5.kwietnia, jest również szwedzką produkcją –Störst av Allt, w polskim tłumaczeniu Ruchome piaski. Serial został nakręcony na podstawie książki o tym samym tytule, wydanej przez Wydawnictwo Czarna Owca w 2017 roku. Przekład Wojciech Łygaś. W Szwecji książka ta została okrzyknięta najlepszym kryminałem w 2016 roku. Już w pierwszych minutach serialu widać, że scenarzystką jest Camilla Ahlgren, która wcześniej współtworzyła scenariusz między innymi do „Most nad Sundem” oraz „Marcella”.
„Ruchome piaski” rozpoczynają się strzelaniną w prestiżowej prywatnej szkole w Szwecji. Główna bohaterka serialu, Maja Norberg (w tej roli 23 letnia Hanna Ardehn), zostaje znaleziona, jako jedyna żywa w klasie wśród ciał kolegów z leżącą obok bronią. Automatycznie zostaje oskarżona o morderstwo oraz podżeganie swojego chłopaka Sebastiana Fagermana (Felix Sandman) do zabójstwa ojca. Pierwszy odcinek nie wyjaśnia tak naprawdę czy Maja jest ofiarą czy morderczynią. Utrzymuje, że niewiele pamięta co się wydarzyło, że wszystko działo się tak szybko, że nie pamięta szczegółów. Nie chce pamiętać, kłamie czy jest w szoku – zastanawia się widz. Retrospekcje przeplatane są rzeczywistością, która nie jest dla głównej bohaterki kolorowa. Maja zostaje przewieziona od razu ze szpitala do aresztu, w którym jest odizolowana od rodziny, przyjaciół, telewizji, internetu, prasy, jest nagminnie przesłuchiwana przez kolejne 7 miesięcy. Osiemnastolatce grozi 14 lat za kratkami. Z każdym kolejnym odcinkiem wychodzą nowe fakty o dysfunkcyjnej rodzinie chłopaka, o świadkach strzelaniny. Poznajemy również relacje jakie łączą wszystkich bohaterów, a także dowiadujemy się o problemach szwedzkich nastolatków z zamożnych rodzin oraz tych z klasy niższej. Przedstawiony obraz Szwedów w tym serialu jest daleki od wyidealizowanego kraju Bullerbyn, a mieszkańcy nie wydają się być też tymi, z czołówek rankingu najszczęśliwszych ludzi na świecie. Szwedzi z Ruchomych piasków zdają się być pozbawieni moralnych barier. Rodzice nie interesują się życiem swoich dzieci i wolą nie zadawać ważnych pytań, bo to nie jest im na rękę. Nastolatkowie wychowani są w poczuciu wyższości nad imigrantami i tymi biedniejszymi uczniami. W serialu poruszone zostają też inne problemy takie jak terroryzm, ksenofobia Szwedów, imigranci, narkotyki i alkohol wśród nastolatków, ale przede wszystkim toksyczna miłość, która przyprawia młodej Szwedce dużo problemów. Do ostatniej sceny widz trzymany jest w napięciu. Nie wie jaki był udział Mai w masakrze rozegranej w szkole, a także jaki będzie wyrok sądu. Serial jest zdecydowanie na czasie i przedstawiony tak realistycznie, że pozostaje na długo w pamięci. Polecam obejrzeć sześć odcinków od razu pod rząd, chociaż i tak nie będziecie w stanie się od niego oderwać po pierwszych minutach. Moja ocena to 8,5/10.
Inny serial który na długo pozostał w mojej pamięci to Marcella, brytyjski serial. Dlaczego brytyjski serial pojawia się w skandynawskim poście? Twórcą tego dwu-sezonowego serialu na Netflixie (trwają własnie prace nad trzecim sezonem) jest Hans Rosenfeldt – jeden ze scenarzystów Mostu nad Sundem. Marcella jest mocno przesiąknięta skandynawskim klimatem i jak dla mnie jest to jeden z lepszych seriali, gdzie główna bohaterka to kobieta policjantka. Marcella to serial dla widzów o mocnej psychice i o stalowych nerwach.
W pierwszym sezonie poznajemy główną bohaterkę – Marcellę Backland, w tej roli (Anna Friel), która po kilku latach przerwy wraca do policji. Odkrywa, że śledztwo, nad którym obecnie pracuje, może mieć związek z seryjnym mordercą, którego próbowała schwytać kilka lat wcześniej. Traktuje tą sprawę bardzo osobiście, skoncentrowana jest tylko na schwytaniu mordercy. Jednocześnie widz dostrzega, że Marcella ma problem z uczuciami, które zdają się wpływać na jej relację z kolegami w pracy oraz na śledztwo. Jest to spowodowane bowiem tym, iż w tym samym czasie nasza bohaterka zmaga się z problemami rodzinnymi, zostawił ją mąż Jason (Nicholas Pinnock), dzieci, które uczą się w szkole z internatem oddalają się jeszcze bardziej od matki,którą obwiniają za rozpad rodziny, a jak później się dowiadujemy małżeństwo straciło dziecko. Z tą stratą bohaterka nie może się pogodzić, coraz częściej ma ataki agresji podczas których ma też zaniki pamięci, a fakt iż nie pamięta niczego frustruje ją jeszcze bardziej. Swoją chorobę ukrywa przed wszystkimi. Widz z każdym odcinkiem wie o Marceli coraz więcej, ale do samego końca nie wie co się wydarzyło w domu kochanki Jasona. Czy to Marcella jest odpowiedzialna za jej śmierć?
W drugim sezonie zastajemy naszą bohaterkę z tymi samymi problemami. Trwa rozwód małżonków, a Jason chce wywieźć dzieci i przejąć nad nimi wyłączną opiekę. Zawodowo Marcella będzie musiała rozwiązać kolejne śledztwo, które swoje korzenie ma w odległej przeszłości. Sprawa dotyczy pedofilii, a ofiarami są dzieci w różnym wieku. Podobnie jak w pierwszym sezonie twórcy poruszą wiele wątków jednocześnie. W pierwszym odcinku zostaje znalezione ciało nastolatka, którego więziono i torturowano. Znalezione ciało umieszczone było pomiędzy dwoma ścianami domów, a w ciało chłopaka wszyto drewniane kółka z dziwnymi znakami. Jak się później okazuje ofiara chodziła do klasy i przyjaźniła się z synem Marcelli. Zamieszani w sprawę wydają się być biznesmeni oraz gwiazdy rocka. Nasza bohaterka widać, że coraz mniej sobie radzi i postanowiła poddać się terapii, podczas której wyjaśnia się wiele wątków z poprzedniego sezonu. Co dokładnie? Musicie zobaczyć sami. Mimo, że w wielu recenzjach pojawiają się zarzuty, iż drugi sezon jest przesadzony i nasycony (aż za bardzo) wielowątkowością, na mnie zrobił większe wrażenie niż pierwsza część. Może dlatego, że ofiarami są dzieci, ale wpływ na moją ocenę ma też to, że zżyłam się z bohaterką, której kibicuję od pierwsze odcinku. Marcella jest niemal kalką Sagi Noren oraz Sary Lund co działa na korzyść serialu. Obecnie Marcella zajmuje drugie miejsce, zaraz po Most nad Sundem, w moich ulubionych serialach. Z niecierpliwością czekam na 3 sezon.
Nie wiem czemu, ale najmniej oglądam norweskich seriali, ale po obejrzeniu 3 sezonów Lilyhammer coś czuje, że to się zmieni. Norwesko-amerykańska produkcja, jeden z pierwszych seriali Netflixa, odniósł spory sukces nie tylko w Norwegii, lecz również na rynkach zagranicznych – w USA, Kanadzie, Francji i Wielkiej Brytanii. Lilyhammer to połączenie komedii, dramatu i kryminału w jednym.
Głównym bohaterem serialu jest były gangster z Nowego Jorku, Frank Tagliano ( w tej roli Steven Van Zandt, znany z Rodziny Soprano) po zeznawaniu przeciwko mafii, musi przenieść się do Europy. W ramach programu ochrony świadka wyjeżdża do Lillehammer w Norwegii, o którym marzył od obejrzenia olimpiady w 1994 roku. Przybiera nową tożsamość – Giovanni Henriksen i postanawia zasymilować się z lokalną społecznością, lecz z powodu dużych różnic kulturowych, nie zawsze się to udaje. Ludzie tu mieszkający są mili, wszystko jest unormowane prawem, a główną wartością jest tolerancja i równouprawnienie. Stąd jego szok, kiedy poród odbiera mężczyzna, ksiądz jest hipisem, a w policji pracują głównie policjantki. Jednak niektórzy mieszkańcy mają sporo za uszami.
Lilyhammer to genialna parodia filmów gangsterskich i jak sami twórcy piszą satyrą, która uderza w norweskie społeczeństwo i ich styl życia. Począwszy od systemu socjalnego, problemy z alkoholizmem, bezstresowym wychowaniem dzieci kończąc na problemach z imigrantami i ich asymilacją od Norwegów. Jednak, żeby zrozumieć w pełni serial trzeba trochę wiedzieć o Norwegii, o systemie socjalnym i społecznym i o kulturze. Niestety 3. sezon jest ostatnim jaki telewizja norweska nakręciła. Ponoć koszty jakie ponieśli przy produkcji ostatniego sezonu wyniosły 120 milionów koron norweskich (ok. 62 milionów złotych) i to był gwóźdź do zakończenia produkcji.
Czekając, aż drugi sezon islandzkiego serialu W Pułapce będzie dostępny w Polsce, obejrzałam kolejny serial prosto z Islandii – Case. Serial opowiada historię samobójstwa 14-latki z dobrego domu, wydaje się na pierwszy rzut oka idealnego. Policjanci nie wierzą, że zdolna uczennica, baletnica byłaby zdolna targnąć na swoje życie. Co w takim razie się wydarzyło? Zawiłe śledztwo wykazuje, że niemal każdy może być podejrzanym, gdyż każdy ma coś na sumieniu.
Przedostatni w zestawieniu dostępnych seriali na Netflixie, jest serial Bordeliner (oryginał: Grenseland). Główny bohater – detektyw Nikolai Andreassen ( w tej roli Tobias Santelmann, znamy go z wcześniej opisywanego serialu „Marcella”) zeznaje jako świadek przeciwko innemu policjantowi. Co szarga jego reputację, aby uniknąć nieprzyjemności w stolicy, wraca w swoje rodzinne strony, do małego miasteczka przy norwesko-szwedzkiej granicy. Jego pierwszą sprawą jest samobójstwo, które jak się okazuje jest morderstwem, a na domiar złego zamieszany jest jego brat – Lars, którego gra Benjamin Helstad. Wydaje się, że nasz bohater wpadł z deszczu pod rynnę, gdyż Lars jest również policjantem.
Będę z Wami szczera jak dla mnie był to jeden z najgorszych skandynawskich seriali. Od początku wiemy ‚kto zabił’, a policjant tuszuje ślady, aby chronić swoją rodzinę. Z każdym odcinkiem pogrąża się jeszcze bardziej. Schemat serialu jest oczywisty od pierwszego odcinka.
Kolejnym rozczarowaniem jest dla mnie drugi sezon The Rain. Połknęłam go w jeden dzień i piszę to niestety z bólem serca, bo pierwszy sezon bardzo mi się podobał! (możecie przeczytać tutaj). Drugi sezon rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym widz pozostał z wieloma pytaniami w ostatnim odcinku 1.sezonu. Mimo, że historia nabrała znacznego tempa i wiemy, że katastrofa jaką wywołał deszcz nie była przypadkowa, to jak dla mnie serial już jest mocno naciągany. Tempo jest za szybkie, nie są rozwijane postacie, a wątki, które poznaliśmy nie są wyjaśniane i pogłębiane. Niemal w każdej sekundzie serialu zadawałam sobie pytanie: Jakim cudem oni wciąż żyją!?! Ostrożność naszych bohaterów pozostała w 1.sezonie.
Jedyne co w tym sezonie mnie nie rozczarowuje to nadal fenomenalna gra aktorska całej ekipy, ale przede wszystkim młodej Alby August. Dla tych, którzy dopiero będą oglądać 2. sezon polecam liczyć ile razy padło imię ‚Rasmus’ 😀
Na koniec wpisu wisienka na torcie czyli Sanktuarium Zła (Himmelsdalen). Jest to nowa szwedzka produkcja serialu dla Canal +. Jestem dopiero w połowie dlatego nie wystawię oceny końcowej, ale jest to intrygujący serial, a na dodatek jedną z głównych ról gra Agnieszka Grochowska.
Odsyłam również do pierwszego wpisu o serialach skandynawskich oraz nordyckich.
Napiszcie w komentarzu jakie są wasze ulubione seriale skandynawskie/nordyckie!
Miłego oglądania!
Ile ciekawych seriali! Zdecydowanie zapisuje tytuły Borderline i Case!
jak dla mnie 2 najlepsze z tego zestawienia to Marcella i Ruchome Piaski 🙂
Ruchome piaski oglądałam i mi się podobał ten serial. Odwrotnie było z The Rain…. Obejrzałam kilka odcinków i wymiękłam…
The Rain jak dla mnie jest za bardzo naciągany, a drugi sezon już nie trzyma w napięciu. Obejrzałam tylko dla cudownej Alby August 🙂
Jedyny serial jaki obejrzałam przez ostatnie 7 lat to Czarnobyl. Rzadko poświęcam czas na tv.
Właśnie mam na liście do obejrzenia. Wiecej czytam niz ogladam, ale seriale super sie sprawdzaja podczas choroby czy pracowania, albo podrozy w pociagu 🙂